sobota, 27 lutego 2010

Krzysztof Żyngiel - wernisaż w Warszawie



Krzysztof Żyngiel zaprezentuje swoje najnowsze
prace w Warszawie.Ten utalentowany młody twórca,
kolejny raz po przez swoje obrazy
będzie ostrzegał publiczność przed zagładą.
Malarstwo Krzysztofa Żyngiela jest cenione
w Polsce jak i za granicą.Obrazy znajdują się
już u wielu prywatnych kolekcjonerów zagranicznych.
Wernisaże, w których artysta bierze udział cieszą się
wielkim powodzeniem i zachwytem.Warsztat,który opanował
malarz jest dopracowany w najmniejszym
dosłownie detalu.
Obok tych prac nie da przejść się obojętnie.
15 Marca część prac trafi na wernisaż w Częstochowie.
Kolejna wystawa przewidziana jest w Warszawie.
Miejscem, w którym artysta wystawi prace w większej
asyście dzieł będzie Klub Integracji Europejskiej.
To wszystko czeka na nas we wrześniu.
Zapraszam do udziału, obok tych prac nie da przejść się
obojętnie.


Marszand Piotr Urbanek


Dział promocji i reklamy
Kamila Dudzińska


www.krzysztofzyngiel.com




piątek, 8 stycznia 2010

Krzysztof Żyngiel, Konrad Grzywiński "Oswajanie Demonów"

Krzysztof Żyngiel o sobie...

"Porzuć to w co do tej pory wierzyłeś,
pozostaw za tymi drzwiami świat, w którym żyłeś
wkraczasz do magii, o której tylko śniłeś..."

Wizja "Apokaliptycznych miast" przywiera często kształty antropomorficznych ciał, które nie są toporne, stają się smukłe nie zatracając przy tym swojej sztywności. Monumentalne polis gdzie postacie, dłonie oraz twarze przedstawiam w połączeniu z architekturą mogę śmiało nazwać wierszem malarskim intonacyjno-zdaniowym. Opierając się o bogatą symbolikę przemyślenia i zwroty pisane po łacinie dopowiadające narracje, mogę wyrazić samego siebie oraz przekaz, którym pragnę się podzielić z widzem. Maluję często miasta, prezentujące różne przykłady rozwiązań architektonicznych. Połączenie budowli z murami obronnymi (mającymi ochronić nas przed złem), bramami miejskimi (skrywającymi tajemnicę). Ukazuję dawną zabudowę rezydencjonalną. W większości jest ona pozbawiona życia i wygasła. Miejsca obronne, pałacowe, dworskie, sakralne, które niegdyś miały swoją świetlaną przeszłość są teraz upadłe i wymarłe.

Deszcz siarki i ognia, który zalał legendarną Sodomę i Gomorę porównać można do dzisiejszych ognisk i stanów zapalnych na całym świecie. Naloty bombowe, ataki terrorystyczne, zamachy, pociski raniące ludzi jak roje pszczół to wszystko nas wyniszcza. Przeraża mnie codzienna wizja miast, która ukazuje się w mojej głowie jak migawka z aparatu. Obraz ten ciężko jest wymazać z pamięci. Widząc sceny śmierci i zagłady, które przedstawiam w żywych lub monochromatycznych barwach przerażają mnie. Wiem, że to dar, z którym muszę żyć. Musimy pamiętać, że tam gdzie jest zło jest i dobro. Zatem istnieje nadzieja, modlitwa i dążenie do lepszego jutra. Dobro można zawsze wydobyć, trzeba jednak zajrzeć i zrozumieć samego siebie.

"Pulhrum in natura jacet,
et solum mundum visum
et comprehensum revelare
id potest"

Krzysztof Żyngiel 2003 rok

Rodzaj sztuki, którą prezentuję ma pobudzić oprócz zmysłów sam intelekt widza. Sama precyzja, realistyczny rysunek od którego rozpoczynam pracę, szczegółowość jak i warsztat opracowywany latami ma wprowadzić odbiorcę do mojego świata. Odwołując się do surrealizmu lub realizmu fantastycznego tworzę przesłanie tak bardzo dla mnie istotne. Jest ono ukryte pod postacią barw, swoistym nastrojem pracy jak i samej symboliki widniejącej na płótnie. Nie jest to tylko odwołanie do sfery marzeń sennych. To rzeczywistość, która nas otacza, wypełnia i określa nasze istnienie. Stanowi ona granicę między materialnym bytem, a fantazją, która staje się odpowiednikiem rzeczywistości. Budowanie formy i kompozycji przy użyciu symboli sprawia, że są one nośnikiem treści nadnaturalnych, uniwersalnych, rzeczywistych jak i szczegółowych. Efektem finalnym mojej twórczości jest przedstawienie świata materialnego i duchowego. Praca malarska nie jest dla mnie jedynie wspomnieniem. Jest ona wizją, obserwacją rozterek życiowych oraz kontaktem z prawdziwą rzeczywistością. Sam nośnik znaczeń, symboli, usytuowania form, elementów układających się w jedna całość nie jest przypadkowa i twory zaiste ikonografię mej apokaliptycznej twórczości.Piękne, kosmiczne, katastroficzne, metamorficzne i co ważne logiczne przedstawienie "Apocaliptic polis" wprowadza odbiorcę w literacko-fantastyczny świat, burząc jednocześnie jego świadomość o dzisiejszej zakłamanej prawdzie społeczeństwa. Malarska kreacja upadku dzisiejszych budowli, samozagłady, zatracenia własnych osobowości, instynktów czysto zwierzęcych, zanikania uczuć, miłości oraz własnych przemyśleń ma otworzyć "TOBIE WIDZU" oczy na to jak nisko upadliśmy i pobudzić w nas wszystkich chęć do lepszej transformacji. Musimy uważać by pewnego dnia, nie ocknąć się na zgliszczach zatopionych, zniszczonych, zrujnowanych fragmentach naszych architektonicznych domostw. Życzę Wam jak i sobie samemu, byśmy nie bagatelizowali przekazów docierających do nas za pośrednictwem mediów. Starajmy się wspólnie odbudować to co w nas dobre i skupić się nad istotą kruchości naszego bytu!

Krzysztof Żyngiel 2009 rok


OSWAJANIE DEMONÓW

Prawdziwie porywająca wyobraźnię sztuka fantastyczna ma swoje źródło w
podświadomości. Niemniej w chwili obrazowania tego, co stamtąd płynie
rolę nie mniejszą odgrywa szereg świadomych wyborów motywów, symboli,
barwy i kompozycji. Decydujący o tym, że dzieło staje się arcydziełem
jest wszakże trzeci czynnik, którego źródła trzeba szukać w nad
świadomości. Bo jedynie ona otwiera możliwość połączenia się z energią
absolutu.


Krzysztof Żyngiel jest artystą młodym, nie rości sobie pretensji do
stworzenia arcydzieła, a na etapie poszukiwań dopiero próbuje odnaleźć
właściwy wyraz dlatego, co tkwi w jego wyobraźni, lecz już w momencie,
kiedy podejmuje próbę wizualizacji wizji sennych na płótnie zdaje się
zmierzać w te rejony, które oscylują w rytmie kosmosu.


Takie podejście stwarza szereg niebezpieczeństw. Ceną staje się tu
często niepokój a niekiedy nawet przerażenie jakie wywołuje ogrom i
głębia, pod niemal wulkaniczną presją usiłujących się wydostać na
zewnątrz apokaliptycznych wizji, pełnych demonów, aniołów zagłady i
śmierci.


Ta presja jest u Żyngiela tak silna, że nie pozostawia miejsca na czysto
formalną kokieterię jak u Sętowskiego, ale też nie ulega dyktatowi
demonów tak, jak to ma miejsce w malarstwie Beksińskiego, toteż nie
można jego malarstwa rozpatrywać w prostych kategoriach oceny jakie
stosuje się wobec sztuki fantastycznej, chociaż jeśli już szukać
związków formalnych to chyba jedynie z samym protagonistą surrealizmu
Salvadorem Dali'm z okresu, w którym nie popadł był jeszcze we władanie
demona komercji.


Kwestia "stylu" w malarstwie Żyngiela pozostaje otwarta, bo ma on więcej
do powiedzenia niż tylko epatowanie widza kompilacją przerysowanych i
zdeformowanych motywów, czy wywoływanie dreszczy grozy. To, że pozostaje
ona otwarta można w jego wypadku śmiało zapisać na plus, bo zastygnięcie
w manierze, szczególnie w sztuce fantastycznej, prowadzi do mało
innowatywnych powtórzeń ciągle tych samych symboli i motywów lub
ilustratywnych wykładni ciągle tych samych idei.


O ile Beksiński wchodzi w niebezpieczny kontredans z demonami "za pan
brat", a Sętowski je przymilnie głaszcze i pudruje, to niczego nie
ujmując wysokiej jakości ich sztuki, trzeba wszakże zauważyć, że Żyngiel
oddając należny hołd potędze i znaczeniu sił demonicznych, demony nie
jako oswaja, co niweluje przynajmniej część zła i grozy tkwiącej w nich
i właściwej im z natury.


Demony w malarstwie Żyngiela pojawiają się w szeroko otwartych
przestrzeniach fantastycznych pejzaży wzbogaconych tworzącymi labirynty
kwaterami chimerycznej, niekiedy zantropomorfizowanej architektury. Taka
sceneria stwarza adekwatne tło dla samych demonów, które zawsze
przedstawiane są pod kobiecymi postaciami aniołów śmierci i zagłady.


Kobiece postacie zwiastujące śmierć nie pozostawiają wątpliwości, co do
ich płci, takich jakie rodzą się na widok hermafrodytystycznych
Thanatosów Malczewskiego. Płeć zła jest to wyraźnie określona. Żyngiel w
sposób symboliczny potwierdza zakorzenioną w kulturze tezę, że wcielenie
zła nie jest przypadkowe, gdyż immanentną ceną sukcesu zła musi być jego
kamuflaż w postaci uznawanej za słabą, a więc nie groźną, lub w postaci
rycerza forpoczty absolutu dobra jakim jest anioł. Ale tutaj anioły
rodzaju żeńskiego noszą cechy z jednej strony symbolizujące zapartą
trwałość zła w postaci kamieniejącego ciała, które staje się murem, z
drugiej natomiast takie, które wyraźnie wskazują na ich satanistyczną
proweniencję.


Antynomia trwałości demonicznego zła w opozycji do łatwo ulegającej
destrukcji delikatności dobra u Żyngiela, pojawia się konsekwentnie w
innej jeszcze formie. Oto nieboskłony symbolizujące przestrzennie
wolności spowija niepokojąca tapeta. Demony zstępują na ziemię,
nadchodzi czas apokalipsy, na horyzont zapada kurtyna uniemożliwiająca
ludziom zwrócenie się o ratunek do niebiańskiego absolutu. Trąby
obwieszczają zagładę, atmosfera staje się duszna, znikają barwy.
Wiedzione siłą demonów tłumy maszerują w niewiadomym sobie celu i
bezwiednie gromadzą się przed ich obliczem. To one, a nie Bóg będą ich
teraz sądzić w sposób sobie właściwy. Potępione zostanie dobro, a
nagrodzone zło.


Cywilizacja współczesnego świata coraz częściej apologizuje zło.
Przesłanie Żyngiela jest jasne: już niewiele czasu dzieli nas od nagrody
demonów. Mam nadzieję, że na kolejnym etapie artystycznego rozwoju
zechce nam on ukazać jaka to będzie ta n a g r o d a.


Ja przypuszczam i pozostawiam to Krzysztofowi jako moje przesłanie, że
będzie to ogród nieustającej i narkotycznie wyniszczającej rozkoszy,
gdzie pośród orgiastycznych paroksyzmów, będziemy błagać o jej kres-
albo, monstrualny przesyt ułudnej satysfakcji z posiadania dóbr
konsumpcyjnych, gdzie tonąc i dusząc się pod zwałami cmentarzysk
cywilizacyjnych śmieci będziemy oczekiwać na mesjasza, który nas spod
nich wyzwoli.




krytyk i historyk sztuki
Konrad Grzywiński
Hamburg 6.01.2010 r.